środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 8

komentarz = szacunek dla autora
-Tak, chyba tak. -odpowiedziała spuszczając głowę w dół.
Katie jest wspaniałą osobą. Zależy mi na niej, ale nie wiem czy mam u niej jakiekolwiek szanse. Chciałbym spróbować ale nie chcę jej też stracić.
Patrzyłem na nią jak obserwuje biegające dzieci z latawcami w ręku. Uśmiechnęła się na ich widok po chwili spoglądając w moją stronę.
-Idziemy? -zapytała uśmiechając się w moją stronę.
-Pewnie -odpowiedziałem chcąc wstać z ławki ale poczułem mocne kłucie w klatce piersiowej. Usiadłem z powrotem biorąc głęboki oddech.
-Harry? Wszystko w porządku? -zapytała Katie widocznie zmartwiona.
-Tak, tak tylko.. -urwałem w połowie zdania chwytając się za klatkę. Ból nie ustawał. Strasznie kręciło mi się w głowie. Podparłem się na rękach próbując wstać z ławki.
-Siedź -powiedziała Katie kucając przy ławce i chwytając mnie za dłonie. -Co się dzieje? -zapytała zmartwiona obserwując każdy mój ruch.
-Strasznie.. kuje mnie w klatce i... kręci mi się w głowie. -powiedziałem co jakiś czas przerywając zdanie i biorąc głęboki oddech.
-Mam zadzwonić po pogotowie? -zapytała wyciągając z kieszeni spodni swój telefon.
-Nie, nie. Nie ma takiej ..potrzeby. Już mi lepiej -powiedziałem nie widząc sensu dzwonienia po kogokolwiek.
Ból stopniowo się uspokajał. Wstałem z ławki za pomocą Katie i wolnym krokiem udaliśmy się w stronę kina.
-Powinieneś iść do lekarza -uznała otwierając drzwi i wchodząc do pomieszczenia.
-Nie muszę. Powiedziałem że już mi lepiej. -podniosłem ton wchodząc do środka.
Katie była trochę przerażona moim nagłym zdenerwowaniem. Może nie powinienem podnosić głosu ale jestem przekonany że nic mi nie jest.
Skierowaliśmy się w stronę sali w której miał się odbywać film. Przyszliśmy przed czasem więc usiedliśmy na czerwonej kanapie.
-Martwię się o ciebie -powiedziała kładąc swoją rękę na mojej.
-Wiem ale niepotrzebnie. -powiedziałem podnosząc głowę i spoglądając w jej zaszklone oczy.
Przyciągnąłem ją do siebie całując w czoło.
-Obiecujesz że jeżeli to się powtórzy to pójdziesz? -zapytała podnosząc głowę.
-Tak, obiecuję -zapewniłem wstając z kanapy i podchodząc z Katie do niewielkiego baru.
Kupiliśmy wielki popcorn i dużą colę. Uznaliśmy że nie ma potrzeby kupowania coli i popcornu osobno więc wzięliśmy wspólnie.
Weszliśmy do sali wchodząc po schodach i siadając na naszych miejscach.
Po dziesięciu minutach bezsensownych reklam zaczął się film. Już po połowie filmu nie mieliśmy popcornu.
Położyłem rękę obok Katie lekko ją szturchając. Delikatnie splotłem nasze palce uśmiechając się przy tym.
Katie odwróciła głowę spoglądając na nasze ręce a potem na mnie. Spojrzałem na nią lekko się uśmiechając na co odwzajemniła uśmiech.
Odwróciłem głowę w stronę ekranu. Film powili się kończył. Na sali zaświecili światła a na ekranie pojawiły się pierwsze napisy.
Zabraliśmy nasze pudełko po popcornie i pustą butelkę z resztką coli wychodząc z kina.
-Podobało ci się? -zapytałem wyrzucając wszystko do kosza.
-Tak. Uwielbiam tego typu filmy -odpowiedziała posyłając mi szeroki uśmiech.
-Zapamiętam sobie -powiedziałem kierując się w stronę samochodu.
Zatrzymała się przed moim Range Rovere'm odwracając w moją stronę.
-Wsiadaj -powiedziałem otwierając jej drzwi od strony pasażera.
-Nie chcę jeszcze jechać -powiedziała zatrzaskując drzwi z powrotem.
-A co chcesz robić? -zapytałem zamykając samochód.
-Chodźmy na spacer -powiedziała kierując się w stronę parku.
Na dworze było dość chłodno. Latarnie rozświetlały ciemne uliczki parku. Szliśmy wolnym krokiem w całkowitej ciszy.
Katie zatrzymała się, odwracając głowę w moją stronę. Rozejrzałem się po wielkim parku zatrzymując wzrok na Katie.
Staliśmy dokładnie w tym samym miejscu co wtedy. To tutaj pierwszy raz ją pocałowałem. Pamiętam dokładnie każdą sekundę. Jakby to było jeszcze dzisiaj.
-Pocałuj mnie. -powiedziała przybliżając się do mnie.
-Co? -zapytałem kompletnie zdziwiony jej prośbą.
-Pocałuj mnie -powtórzyła chwytając mnie za jedną rękę.
Nachyliłem się nad jej pełnymi ustami. Przeniosłem wzrok na jej oczy. Były niezwykle jasne. Musnąłem jej usta przymykając oczy i chwytając w talli.

Katie's POV:
Potrzebowałam go. Nigdy nie czułam czegoś takiego. To było niesamowite. Całowaliśmy się z wielką namiętnością. Chciałabym aby było tak zawsze.
Przerwaliśmy nasz pocałunek zaczerpując świeżego powietrza którego nam brakowało.
Musnął na koniec moje usta zamykając moje ciało w szczelnym uścisku.

-Wracamy? -zapytał odsuwając się ode mnie i spoglądając w moje oczy.
-Tak. -powiedziałam odwracając się i idąc w stronę parkingu.
Harry splótł delikatnie nasze dłonie idąc obok mnie. Po kilku minutach byliśmy już w domu.
Weszliśmy do środka zamykając za sobą drzwi. Weszliśmy po cichu na górę zatrzymując się przy moich drzwiach.
-Dzisiaj ty śpisz u mnie -powiedział uśmiechając się i wchodząc do swojego pokoju.

Weszłam do mojego pokoju z wielkim uśmiechem. Zamknęłam drzwi podchodząc do szafy i wyciągając z niej piżamę.
Poszłam wziąć szybki prysznic i zmyć makijaż co nie zajęło mi dużo czasu. Gdy już byłam gotowa wyszłam z mojego pokoju wchodząc na korytarz.
-Ty jeszcze nie śpisz? -zapytał Louis idąc w moją stronę. Akurat teraz? Serio?
Ugh.
-Ymm, nie jakoś nie mogłam zasnąć -powiedziałam wymyślając pierwszą lepszą historię.
-Oh, ok. Idziesz na dół? -zapytał kierując się w stronę schodów.
-Nie, chyba jednak się położę -powiedziałam wchodząc z powrotem do mojego pokoju. Gdy byłam już pewna że Louis'a nie ma w pobliżu wyszłam po cichu z mojego pokoju otwierając drzwi naprzeciwko. Weszłam do pokoju Harry'ego zamykając za sobą drzwi.
-Słyszałem że Louis nie chciał dać ci spokoju -powiedział Harry kładąc się na łóżku.
-Chyba nie. -powiedziałam wchodząc na łóżko, szczelnie okrywając się kołdrą.
Przybliżył się, owijając mnie swoim ramieniem.
-Dobranoc, Katie. -powiedział po chwili przyciągając mnie do siebie.
-Dobranoc, Harry -odpowiedziałam mu tym samym zamykając oczy.
Po chwili usłyszeliśmy głośnie zatrzaśnięcie drzwi. Podskoczyłam na głośny dźwięk na co Harry głośno się zaśmiał.
Usłyszeliśmy ciche otwieranie drzwi a później oślepiło nas jasne światło zaświecone w naszym pokoju.
Odwróciliśmy głowę w tamtym kierunku i zobaczyliśmy zdezorientowanego Louis'a.
Wybuchliśmy razem z Harry'm niepohamowanym śmiechem.
-Yyy. Aha... no, nieźle. -powiedział Louis pośpiesznie gasząc światło i zamykając za sobą drzwi.
*Następnego dnia*
Obudziły mnie jasne promienie słońca.

Harry już nie spał, co wywnioskowałam po szumiącej wodzie wydobywającej się z łazienki. Przeciągnęłam się siadając na rogu łóżka. Ubrałam moje kapcie i wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zeszłam na dół gdzie przywitało mnie całe One Direction  nie wliczając w to Harry'ego. Dosiadłam się do nich biorąc pierwszą kanapkę z talerza. Zauważyłam że wszyscy się na mnie dziwnie patrzą jednak postanowiłam nie zwracać na to większej uwagi. Po chwili usłyszeliśmy ciche tupanie po schodach. Harry wszedł do kuchni z wielkim uśmiechem. Przywitał się z chłopakami podchodząc do mnie i całując mnie w policzek. Niall zaczął się krztusić a reszta chłopaków dziwnie na nas spojrzała. Następnie przenieśli swój wzrok na Louis'a. Ten się tylko uśmiechnął popijając swoją kanapkę herbatą. I wszystko się wyjaśniło.
-Louis? -zapytałam patrząc w jego stronę.
-Co? -spytał odkładając swój kubek.
-Czy ty przypadkiem... -zaczęłam ale nie dane było mi dokończyć.
-Nie. -przerwał mi uśmiechając się do siebie.

-Mhm. Jesteś pewien? -zapytałam ponownie choć wiedziałam że to on wszystko wygadał.  Przecież to Louis.

___________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Więc tak oto tym sposobem dotarliśmy do rozdziału 8 ;D Nie wiem dlaczego ale strasznie ubyło mi komentarzy ;c Mam wrażenie że piszę tego bloga dla siebie. Każdy jeden, najmniejszy komentarz z waszej strony daje wielką motywację...Myślę że dużo nie wymagam. A powracając do rozdziału --> Magia gifów, ahahah xd Jak myślicie co się wydarzy w najbliższym czasie? +Każdego kto przeczytał proszę o pozostawienie opinii w ankiecie -->
Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o losach bohaterów, wejdźcie na zakładkę "Pytania do bohaterów". Do następnego! xx







wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 7

Obudziło mnie lekkie łaskotanie po moim policzku. Otworzyłam lekko oczy, przeciągając się przy tym i zobaczyłam uśmiechniętego Harry'ego.
Bawił się moimi włosami nucąc pod nosem jakąś smętną piosenkę.
-Dzień dobry. Jak się spało? -zapytał patrząc na mnie.
-Dzień dobry. Bardzo dobrze, lecz pewien pan zasnął w nocy na moim łóżku i chyba nie miał zamiaru go opuścić -wypomniałam mu wczorajszą sytuację mając na myśli jego.
-Ah. Tak, tak. Przypominam sobie. Mi również dobrze się spało. -odpowiedział cmokając mnie w policzek.
Ugh.
-Nie denerwuj mnie. -wypowiedziałam przez zaciśnięte zęby próbując być groźna zamiast czego zaczęłam się śmiać.
-Ja się tylko z tobą droczę -uznał z wielkim uśmiechem na twarzy. -Co dzisiaj robimy?
-Hmm. Nie wiem. -odpowiedziałam nie mając pojęcia co moglibyśmy dzisiaj porobić.
-Możemy wieczorem wyskoczyć do kina -zaproponował podpierając się na rękach i siadając na łóżku.
-Dobry pomysł. -stwierdziłam wstając z łóżka i udając się w stronę szafy.
Wyciągnęłam z szafy mój ulubiony zestaw (bez butów) i udałam się w stronę łazienki, informując Harry'ego że idę się przebrać. Weszłam pod prysznic wcześniej ściągając moją piżamę i nałożyłam na siebie żel. Umyłam jeszcze włosy i spłukałam ze swojego ciała całą pianę. Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ciepłym ręcznikiem. Postanowiłam najpierw rozczesać włosy i je wysuszyć co nie zajęło mi dużo czasu.
Spięłam je w niechlujnego koka i zrobiłam sobie lekki makijaż. Umyłam jeszcze zęby i założyłam na siebie wcześniej wybrany zestaw. Gdy już stwierdziłam że jestem gotowa wyszłam z łazienki. Na łóżku ujrzałam gotowego Harry'ego. Miał na sobie zwykłą białą bluzkę i czarne spodnie. Włosy miał lekko
zaczesane do tyłu.
-Halo. Ziemia do Katie. -z zamyśleń wyrwał mnie Harry machający mi ręką przed oczami.
Uśmiechnęłam się do niego na co odwzajemnił tym samym.
-Ślicznie wyglądasz, Katie. -nachylając się nade mną szepnął mi do ucha.
To w jaki sposób wypowiedział moje imię było niesamowite. Wypowiedział je z taką lekkością.. nie da się tego opisać.
-Uwielbiam gdy się rumienisz -stwierdził mrugając do mnie i posyłając mi wielki uśmiech.
-Wcale nie -powiedziałam chwytając się za policzki.
-O czym ty myślisz -Harry z niedowierzaniem pokręcił głową.
Zaśmiałam się na jego rozczarowanie i ciągnąc go za rękę udaliśmy się na dół.

W kuchni przywitał nas radosny Louis z Niall'em.
-Jak się spało? -zapytał Louis spoglądając na naszą dwójkę.
-Dobrze. A tobie? -odpowiedziałam pytając go o to samo.
-Mhm. Też, ale pewnie nie tak dobrze jak wam. -uśmiechnął się chytrze poruszając zabawnie brwiami.
-Masz rację -odpowiedział Harry kiwając radośnie na co poczochrałam go po głowie.
Zaśmiałam się siadając na blacie i biorąc z koszyka jabłko.
-Chcesz? -zapytał Niall podstawiając mi talerz z kanapkami pod nos.
-Wow, Niall dzieli się z tobą kanapkami. -stwierdził Harry kiwając głową z niedowierzaniem.
-Korzystaj póki możesz -uznał Louis.
-Nie dzięki, nie jestem głodna - powiedziałam uśmiechając się do Niall'a.
-Okej -zabrał talerz i udał się na górę.
Reszta dnia zleciała mi strasznie szybko. Razem z chłopakami graliśmy w gry lub po prostu oglądaliśmy filmy.
Zaraz mieliśmy z Harry'm wychodzić do kina. Zrobiło się dość chłodno wiec stwierdziłam że się przebiorę.
Z szafy wyjęłam odpowiednie ubrania i poszłam do łazienki się przebrać. Od razu po wejściu wzięłam szybki prysznic i włożyłam na siebie mój zestaw. Poprawiłam jeszcze włosy i zmyłam resztki makijażu. Po tym jak popłakałam się na filmie nie wyglądał on najlepiej. Podkręciłam lekko rzęsy tuszem i zrobiłam cienką kreskę eyelinerem. Nałożyłam na policzki trochę pudru i wyszłam z łazienki. Zeszłam po schodach wchodząc do salonu gdzie czekał już na mnie gotowy Harry. Jedynie co zmieniło się w jego wyglądzie to szara bluza którą założył.
-My wychodzimy! -krzyknął Harry informując chłopców o naszym zniknięciu.
Droga minęła nam szybko. Do kina mieliśmy jakieś sześć minut. Harry zaparkował samochód na pobliskim parkingu i wysiedliśmy z niego idąc w stronę kina.
-Co wybieramy? -zapytał Harry stojąc przy kasie.
-Zastanawiałam się nad Igrzyskami Śmierci ale nie wiem co ty wolisz. -stwierdziłam spoglądając na Harry'ego.
-Też lubię ten film -uznał kupując dla nas dwa bilety. Szczerze trochę mi głupio. Zawsze on płaci za mnie.
Nie chcę żeby to tak wyglądało. Jutro zastanowię się nad pracą. Kiedyś chciałam zostać kelnerką. Zawsze kręciła mnie ta praca.
Może się uda? Najlepiej byłoby gdyby była to jakaś niewielka kawiarenka. Jutro poszukam czegoś ciekawego.
-Jakoś posmutniałaś. Coś się stało? -zapytał zaniepokojony Harry odchodząc od kasy.
-Nie, czemu? Wszystko w porządku -zapewniłam go nie chcąc rozpoczynać tego tematu.
Harry's POV:
-Na pewno? -zapytałem ponownie chcąc się upewnić.
-Tak. -odpowiedziała posyłając lekki uśmiech.
-Film zaczyna się dopiero za pół godziny. -poinformowałem ją kierując się w stronę wyjścia.
-Okej, więc co robimy? -zapytała podążając za mną.
-Możemy pospacerować -zaproponowałem idąc wolnym krokiem w stronę parku.
-Harry, mogę cię o coś zapytać? -zapytała siadając na pobliskiej ławce. Dosiadłem się do niej patrząc w jej oczy.
-Pewnie -powiedziałem czekając na jej pytanie.
-Czy.. czy to co wydarzyło się wtedy, w parku. Znaczyło coś dla ciebie? -zapytała niepewnie unikając mojego wzroku.
Żebyś ty wiedziała jak...
-Tak. A dla ciebie nie? -zapytałem czekając na jej odpowiedź.

_____________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Więc mamy rozdział 7 ^.^ Wiem że miał pojawić się dopiero wtedy kiedy będą 3 komentarze ale coś ciężko Wam to szło więc postanowiłam dodać go wcześniej :) Mam nadzieję że Was zaciekawił ;D Przyznam że pisało mi się go całkiem przyjemnie ;D Siedziałam na podwórku pisząc ten rozdział, ahahah xd Więc do następnego! Kocham xx

2 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ


niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 6

Ważna notka pod rozdziałem !

-Co się stało? Powiedziałem coś nie tak? -zapytał mnie zmartwionym głosem wycierając moją łzę z policzka.
-Nie. Po prostu pierwszy raz słyszę tak piękne słowa. -spuściłam głowę czując jak z moich policzków spływa następna warstwa łez.
Nie usłyszałam takich słów nawet od mojej mamy. Wiem że mnie kochała ale myślę że po prostu nigdy nie zdała się na odwagę by mi je powiedzieć a może nawet o tym nie pomyślała?
-Och. -Harry cicho westchnął. -Rozumiem. -dodał kładąc z powrotem swoją rękę na mojej.
Harry jest dla mnie niesamowitym wsparciem. Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
Zaczęliśmy się powoli zbierać. Za oknem zrobiło się pochmurno. Miejmy tylko nadzieję że się nie rozpada. Nie lubię gdy deszcz psuje tak ładną pogodę. Wyszliśmy z restauracji udając się w stronę samochodu. Zajęliśmy miejsca i mogliśmy ruszać. Jechaliśmy już jakieś pięć minut w kompletnie nieznaną mi drogę.
-Jedziemy jeszcze gdzieś? -zapytałam Harry'ego bardziej się niecierpliwiąc. Odpowiedziała mi głucha cisza.
-Harry wszystko w porządku? -zapytałam trochę głośniej.
-Aa. Tak, tak -odpowiedział spoglądając na chwilę w moją stronę.
-Wydajesz się jakiś inny -uznałam opierając swoją głowę o chłodną szybę. Za oknem ujrzałam pierwsze krople deszczu. Akurat teraz musiało się rozpadać?! Po dwóch minutach staliśmy już na parkingu. Harry wysiadł z samochodu i obchodząc go otworzył mi drzwi.
-Żartujesz sobie? -stwierdziłam spoglądając na Harry'ego.
-Nie, czemu? -spytał patrząc na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Mam wyjść na deszcz w krótkiej sukience i zmoknąć? O nie. Dziękuję ci bardzo. -odwróciłam głowę zakładając rękę na rękę.
Porozglądał się po wielkim parku i chwycił mnie w talli przerzucając przez swoje ramię.
-Aaaa! Harry. Ty! Puść mnie. W. Tej chwili! -próbowałam się wyrwać ale z każdym moim kolejnym ruchem on tylko zacieśniał uścisk.
-Sama się prosiłaś -powiedział idąc wolnym krokiem w nieznaną mi stronę.

Po dłuższej chwili byliśmy już cali mokrzy. Postawił mnie przed sobą oglądając się za siebie. Staliśmy zupełnie sami na samym środku parku.
Harry's POV:
Z każdą kolejną rzeczą o której się o niej dowiem, pragnę poznać ją jeszcze bardziej. Przyciąga to nas do siebie. Gdy teraz nie zrobię kolejnego kroku nigdy się nie przekonam czy coś do mnie czuje. Stała przede mną błądząc wzrokiem po ogromnym parku. Pobliskie światło latarni rozświetlało jej piękne ciemnozielone oczy. Nasze spojrzenia spotkały się. Moje serce przyśpieszyło. Nachyliłem się nad nią chwytając jej małą twarz w moje ręce. Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Po chwili delikatnie oderwałem się od niej. Otworzyła lekko oczy spuszczając przy tym głowę. To było niesamowite.
Katie's POV:
Na moich ustach czułam jego smak. To było wyjątkowe.
Podniósł delikatnie mój podbródek. Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich błyszczące iskierki. Uśmiechnął się do mnie szeroko, delikatnie oplatając mnie w talli. Ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę samochodu.
-To było moje marzenie. -powiedział zatrzymując się i odwracając mnie do siebie.
Posłałam mu pytające spojrzenie.
-Zawsze chciałem pocałować wyjątkową dziewczynę w deszczu. -uśmiechnęłam się szeroko na jego wypowiedź.


Nie żałuję tego. Jestem szczęśliwa. Pierwszy raz w życiu doświadczyłam czegoś takiego. -pomyślałam przypominając sobie wydarzenia sprzed chwili.
-Jesteś słodka, gdy się rumienisz -stwierdził Harry, lekko ściskając moje policzki na co zachichotałam.
-Wracajmy do domu. -powiedziałam chwytając go za rękę i ciągnąc w stronę auta. Po paru minutach byliśmy już w domu. Droga samochodem przebiegła nam dość wesoło. Harry opowiadał swoją historię z dzieciństwa. A ja myślałam że on był taki grzeczny. Hahaha, widocznie się myliłam.
Weszliśmy do domu zamykając za sobą drzwi i jak najciszej udaliśmy się na górę. Wszyscy już spali więc staraliśmy się być jak najciszej. Weszłam do mojego pokoju i pośpiesznie wyciągnęłam z szafy pierwszą, lepszą piżamę. Weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi i ściągając z siebie
wszystkie ciuchy weszłam pod prysznic. Nałożyłam na swoje ciało miętowego żelu a później delikatnie go spłukałam. Umyłam włosy moim ulubionym szamponem później spłukując i wyszłam z pod prysznica owijając się białym ręcznikiem. Rozczesałam moje włosy bez większego problemu i zaczęłam je suszyć. Zmyłam z mojej twarzy cały rozmazany makijaż i nałożyłam na twarz miodowego kremu. Założyłam moją ciepłą piżamę i wyszłam z łazienki. Na łóżku zobaczyłam śpiącego Harry'ego. No tak. Czego ja się spodziewałam? Weszłam powoli na łóżko tak aby go nie obudzić i przykryłam nas kocem. Było dość ciepło dlatego nie widziałam sensu by przykrywać się moją kołdrą. Wtuliłam się w tors Harry'go, po chwili odpływając w krainę snu.

_______________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Tak więc mamy rozdział 6. Chciałam Was bardzo przeprosić ponieważ przez przypadek usunęłam rozdział 5 cz.1 :c Znikły też wasze komentarze dlatego że musiałam dodać go jeszcze raz. Rozdział nie wniósł żadnych zmian więc nie ma potrzeby czytać go jeszcze raz. Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony po sobie ;* A powracając do rozdziału 6.. Trochę się podziało xd Jak myślicie czy coś z tego wyjdzie? Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej to zapraszam na zakładkę: "Pytania do bohaterów".  Mam nadzieję że rozdział Was zaciekawił :) Do następnego! xx
3 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ

Rozdział 5 cz.2

Rozdział 5 cz.2

Harry's POV:
Chciałem Katie zabrać na kolację. Jest dla mnie ważną osobą i w jakiś sposób chciałbym jej to pokazać. Nie wiem czy czuję do niej coś więcej.
A może po prostu boję się poczuć? Nie wiem co ona czuje. Boje się zrobić jakikolwiek krok. Jeżeli do niej coś poczuję a ona to odrzuci wtedy ją stracę.
Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni ale też nie wiem jakie mam szanse. Próbuję do niej dotrzeć. Ale wydaje mi się że ona uważa mnie tylko za przyjaciela. A może nawet nie? Jużsam nie wiem co o tym myśleć.
-Gdzie ją zabierasz? -z zamyśleń wyrwał mnie radosny szept Louis'a.
-Na kolację. -powiedziałem odwracając głowę w jego stronę.
Posłał mi pocieszający uśmiech wracając wzrokiem na kolorowy ekran telewizora.
Postanowiłem iść się przebrać. Weszłem po schodach do mojego pokoju i wyciągnąłem z szafy granatowy garnitur. Odświeżyłem się i założyłem na siebie moje ciuchy. Gdy uznałem że jestem już gotowy zeszłem na dół wchodząc do salonu. Stanąłem obok kanapy opierając się lekko o nią.
Po chwili usłyszałem ciche tupanie o podłogę. Odwróciłem swoją głowę w tamtym kierunku i zobaczyłem piękną Katie. Otworzyłem usta ze zdziwienia ilustrując ją od dołu do góry. Była przepiękna. Miała na sobie zwiewną czarną sukienkę i miętowe dodatki. Jej włosy były lekko kręcone.
Podeszła do mnie bliżej uśmiechając się lekko. Ocknąłem się i odwzajemniłem uśmiech kierując się w stronę drzwi wejściowych. Przepuściłem ją w progu i zamknąłem za nami drzwi. Otworzyłem jej drzwi od strony pasażera na co cicho podziękowała a sam zasiadłem na miejscu kierowcy.
Odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę mojej ulubionej restauracji.
Na zewnątrz było jeszcze jasno ale robiło się już dość chłodno. Uwielbiałem takie dni.
-Pięknie wyglądasz. -powiedziałem zwracając się do Katie.
-Dziękuję. -odpowiedziała spoglądając na mnie. -Więc gdzie mnie zabierasz, mój książę? -zapytała posyłając mi szeroki uśmiech.
-W tajemnicze miejsce, moja księżniczko -zachichotałem nazywając ją podobnie.
-Tak Harry. To dużo wyjaśnia. -powiedziała teatralnie wywracając oczami.
-Zaraz zobaczysz. -odpowiedziałem parkując na niewielkim parkingu przed restauracją.
Pomogłem jej wysiąść i zamknąłem samochód.

Katie's POV:
Wysiadłam z samochodu za pomocą Harry'ego i ujrzałam przed sobą wielki budynek. Weszliśmy do pomieszczenia a moim oczom ukazały się
piękne złocisto-bordowe barwy. Ściany ozdobione były przeróżnymi obrazami. Niedaleko nas znajdowała się niewielka lada a wokół niej stały dokładnie poustawiane stoliki z krzesłami. Już kocham to miejsce. W sali było niewiele osób. Większość z nich to zakochane pary lub po prostu
rodzice z dziećmi. Ja z Harry'm zdecydowanie nie zaliczaliśmy się do żadnej z tych grup. Nie to że bym w przyszłości nie chciała ale po prostu nie wyobrażam sobie nas jako parę. Harry jest wspaniałym chłopakiem i zasługuje na kogoś wyjątkowego. Kelner zaprowadził nas do wybranego stolika na samym końcu sali z pięknym widokiem na Londyn. Niesamowite miejsce. Harry odsunął mi krzesło na co cicho podziękowałam a sam zasiadł na przeciwko mnie.
-Dziękuję że mnie tu zabrałeś. -powiedziałam kierując słowa do Harry'ego.
-Cieszę się że ci się podoba. -odpowiedział wyglądając z poza karty menu i posyłając mi lekki uśmiech. Razem z Harrym postanowiliśmy zamówić krewetki oraz czerwone wino. Po niedługim czasie kelner przyniósł nam wcześniej zamówione danie i zabraliśmy się za jedzenie. Nie powiem smakowało wyśmienicie. Pamiętam jak zawsze moja mama robiła mi je na kolację w praktycznie każdą sobotę. Smakowały dokładnie tak samo jak jej.
-Katie wszystko w porządku? -z zamyśleń wyrwał mnie zmartwiony głos Harry'ego. Wzięłam do ust ostatni kawałek z mojego talerza popijając go winem.
-Tak. -podniosłam głowę spotykając się z jego wzrokiem.
Ułożyłam moje dłonie na stoliku poprawiając się na krześle. Podniósł swoją dłoń delikatnie kładąc ją na mojej i spoglądając mi głęboko w oczy.
-Zabrałem Cię tutaj abyś wiedziała że jesteś dla mnie wyjątkową osobą i zawsze będę przy tobie. -powiedział przerywając niezręczną ciszę. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

_________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

Hej :) Więc na początek chciałam Was bardzo przeprosić za moją nieobecność na blogu. Przez ostatnie dni nie miałam zbytnio czasu ponieważ jak wiecie zbliżały się święta i miałam dość sporo pracy. Rozdział miał pojawić się kilka dni wcześniej, jednak ciągle coś w nim poprawiałam albo zmieniałam. Mam nadzieję że przez tę parę dni mojej nieobecności na blogu nie straciłam czytelników. Rozdział 6 pojawi się jeszcze dzisiaj ;) Wesołych świąt życzyć Wam już nie będę więc.. 

Wesołego Dyngusa !! xx

P.S. Każdego kto przeczytał proszę o zagłosowanie w ankiecie! >>>>

Rozdział 5 cz.1

Rozdział 5 cz.1

Udaliśmy się do salony gdzie siedzieli chłopcy.
-Hej chłopaki! -krzyknęłam wesoło witając się  nimi.
-Cześć Katie -odpowiedzieli chórem uśmiechając się w moją stronę.
Dosiadłam się do nich na kanapie i popatrzałam na Louis'a. Spojrzał najpierw na mnie a później na Harry'ego. Uniósł brwi do góry uśmiechając
się głupio. Oh Lou..
-Co robimy? -zapytałam po chwili. W telewizji leciał jakiś nudny film więc nie widziałam sensu by go oglądać.
-Hmm. Chodźmy na rolki -wyszczerzył się Zayn spoglądając w moją stronę.
-No chyba nie. Nigdzie nie idę. -powiedziałam oburzona związując ręce w tzw. "kokardkę".
-Czemu nie? -zapytał Zayn i wstał z kanapy zatrzymując się przy mnie i czekając na odpowiedź.
-Nie umiem jeździć -przyznałam się a po chwili usłyszałam głośne śmiechy chłopaków. No dzięki! Spojrzałam na Harry'ego a ten się tylko uśmiechał.
-No chodź. Harry cię nauczy. -dodał Louis spoglądając na mnie i zabawnie poruszając brwiami.
-Louis! -krzyknął rozbawiony Harry rzucając w niego poduszką.
-Bitwa na poduszki! -ogłosił Niall wstając z podłogi i rzucając poduszką w Liam'a.
Ja nie byłam lepsza. Wzięłam poduszkę i wycelowałam ją w Zayn'a a potem w Louis'a. Zasłużyli sobie. Uśmiechnęłam się sama do siebie a po chwili poczułam walnięcie poduszki w moją głowę. Odwróciłam się do sprawcy i zobaczyłam uśmiechniętego Harry'ego. Wzięłam jedną z poduszek i wycelowałam
ją prosto w niego. Ten podbiegł do mnie chwytając mnie w talli i przyciągając do siebie. Przewiesił mnie przez swoje ramiona i zaczął ganiać ze mną po salonie.
-W tej chwili mnie puść. -powiedziałam z zaciśniętymi zębami.
-Mam cię puścić, tak? Nie ma problemu.
-Nie! Odłóż mnie na ziemię! -poprawiłam się szybko, próbując się wyrwać.
Po chwili poczułam że lecę w powietrzu lądując na czymś miękkim co okazało się być kanapą.
Nie znoszę go.
-Też cię kocham! -powiedział szczerząc się w moją stronę.
Po chwili wszyscy opadliśmy zmęczeni na kanapę. Nie mieliśmy nic ciekawego do roboty więc włączyliśmy telewizor, oglądając różne filmy.
-Idź na górę i ubierz się w jakąś sukienkę. Będę czekał na dole. -szepnął mi do ucha Harry uśmiechając się.
Dlaczego w sukienkę? Przecież jestem ubrana. Wstałam z kanapy i wolnym krokiem udałam się do mojego pokoju.
Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej zestaw. Weszłam do łazienki odświeżając się i założyłam na siebie przygotowane rzeczy. Zrobiłam makijaż i rozpuściłam
moje dość długie włosy dokładnie je rozczesując i robiąc z tyłu głowy warkocza. Gdy byłam już gotowa wyszłam z łazienki przeglądając się jeszcze raz w lustrze.
Zeszłam na dół wchodząc do salonu.
________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Więc postanowiłam rozdział 5 podzielić na dwie częśći ponieważ nie zdążę już dzisiaj go dokończyć.
A powracając do rozdziału... Jak myślicie gdzie Harry zabiera Katie?
+Zmiana zasad.
2 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 4

Harry's POV:

-Nie zostawiaj mnie! -cicho krzyknęła mocząc przy tym moją koszulę.
-Nie zostawię. Obiecuję -przyrzekłem głaszcząc ją po włosach.
Nie wiem co się stało ale wiem że mnie potrzebuje. A ja zawsze przy niej będę. Położyłem ją na łóżko przykrywając kołdrą a sam zrobiłem to samo.
Głaskałem ją po włosach dopóki nie zasnęła. Była wyczerpana. Zamknąłem oczy i objąłem ją moim ramieniem. Po chwili zasnąłem.
*
Otworzyłem oczy lekko się przeciągając. Obok spała wtulona we mnie Katie. Delikatnie wstałem nie chcąc jej obudzić i zeszłem na dół zrobić sobie kawę.
W kuchni siedział Louis jedzący swoje śniadanie. Postawiłem wodę i wyjąłem z szafki mój ulubiony kubek. Nasypałem do niego kawy i czekając aż woda
się zagotuje, dosiadłem się do Louis'a.
-Hej. -przywitałem się zabierając mu kanapkę z talerza.
-Hej. Jak Katie? -zapytał spoglądając na mnie.
-Już lepiej. -odparłem posyłając mu lekki uśmiech i wstałem od stołu. Wlałem ciepłą wodę do mojego kubka i dosypałem cukru.  Postanowiłem
zrobić Katie śniadanie. Wyjąłem z lodówki potrzebne składniki i zabrałem z koszyka pomidory.
Gdy już skończyłem wyjąłem z szafki niewielki talerz i postawiłem go na tacy nakładając na niego kanapki. Zrobiłem jeszcze herbatę z cytryną i zabierając
ze sobą tacę poinformowałem Louis'a że idę do Katie.
Weszłem po schodach i jak najciszej otworzyłem drzwi wchodząc do jej pokoju.
Na łóżku ujrzałem słodko śpiącą Katie, tulącą się do poduszki. Położyłem starannie tacę na półce obok łóżka. Usiadłem obok Katie i delikatnie nachyliłem
się nad nią.
-Katie, skarbie. Wstawaj -szepnąłem jej do ucha na co lekko otworzyła oczy odwracając się do mnie.
-Dzień dobry -przywitała się uśmiechając się do mnie.
-Hej. Jak się czujesz? -zapytałem głaskając ją po policzku.
-Lepiej. -zamknęła oczy po chwili je otwierając.
-Zrobiłem śniadanie. -wstałem podając jej tacę z kanapkami i herbatą.
-Jej. Dziękuję. -powiedziała podnosząc się do pozycji siedzącej. Usiadłem obok niej patrząc jak zajada się moimi kanapkami. Spojrzała na mnie przez
chwilę przestając konsumować.
-Chcesz? -zapytała podsuwając mi ostatnią kanapkę pod nos.
-Nie, dziękuję. -uśmiechnąłem się do niej na co wzruszyła ramionami, wkładając kolejny kęs do swojej buzi.
Gdy skończyła jeść odstawiła tacę na stolik spoglądając na mnie z wielkim uśmiechem.
Nachyliła się nade mną delikatnie całując mnie w policzek. Mój uśmiech natychmiast się poszerzył. Uwielbiam w jaki sposób to robi.
Odsunęła się, lekko spuszczając głowę. Chwyciłem ją za oba nadgarstki przyciągając do siebie. Natychmiast się we mnie wtuliła. Pocałowałem ją w głowę,
głaszcząc po policzku. Jest taka niesamowita. To raczej nie możliwe abym w trzy dni mógł coś do niej poczuć, ale wiem że jest dla mnie bardzo ważna i
nie wyobrażam sobie życia bez niej. Po chwili wyszła z moich objęć wstając z łóżka i udała się do łazienki.
Katie's POV:

Weszłam do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Zdjęłam z siebie wszystkie ubrania i wskoczyłam pod prysznic.  Nałożyłam na siebie
pierwszy, lepszy żel wcierając go w swoje ciało. Nie umiałam określić jego zapachu ale był bardzo ładny. Po chwili spłukałam z siebie całą pianę i
wyszłam owijając się niebieskim ręcznikiem. Stanęłam przed lustrem i zrobiłam wysokiego kucyka. Nałożyłam na moją twarz lekki makijaż i umyłam zęby
moją miętową pastą. Chciałam już ściągnąć z siebie ręcznik gdy zauważyłam że nie mam ze sobą ubrań. Zawinęłam go dwa razy mocniej i uchyliłam lekko
drzwi. Na łóżku ujrzałam leżącego Harry'ego podpierającego się na łokciach. No to pięknie!
Wyszłam powoli z łazienki zwracając przy tym uwagę Harry'ego. Przeniósł swój wzrok na moje ciało mierząc mnie od góry do dołu.
-Ymm, zapomniałam ubrań -spuściłam głowę czując jak moje policzki przybierają lekko czerwoną barwę.
-Aa, okej. -powiedział odrywając ode mnie swój wzrok.
-Podeszłam do szafy wyciągając z niej ubrania (bez butów i torebki). I udałam się do łazienki modląc się by nie spadł mi ręcznik. Weszłam szybko zamykając za sobą drzwi.
Ubrałam się i po chwili mogłam już wyjść. Harry wstał z łóżka udając się w moją stronę.
-Ślicznie wyglądasz ale chyba wolałem cię w tym ręczniku. -powiedział mi nad uchem chytro się uśmiechając. O nie, Styles. Masz przechlapane.
Zaczęłam go gonić. Biegaliśmy po całym domu aż w końcu go złapałam. Położyłam się na nim okrakiem mocno go gilgocząc. Zwijał się ze śmiechu.
-Proszę, Katie. Przestań. Hahah. -przerywał nie mogąc złapać powietrza. Przestałam go gilgotać a po chwili usłyszeliśmy otwieranie drzwi. W progu ujrzeliśmy Louis'a. Ten nas
zauważając od razu zatrzasnął za sobą drzwi.
-Przepraszam, nie przeszkadzajcie sobie! -krzyknął oddalając się od mojego pokoju. Razem ze Styles'em wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem.
Pomogłam mu wstać podając ręce i razem zeszliśmy na dół.
___________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Więc pojawił się obiecany rozdział. Jak Wam się podoba? Dzisiaj powinien pojawić się jeszcze jeden, ale nie jestem pewna :)
Jeżeli macie jakieś blogi możecie mi podać linki w komentarzu, chętnie poczytam xx









niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 3

*15 minut później*
Harry zaparkował swoje auto na pobliskim parkingu i wyszliśmy z auta. Przed sobą zobaczyłam wielkie karuzele.
Kupiliśmy bilety i ruszyliśmy na pierwszą karuzelę. Gdy zeszliśmy trochę zakręciło mi się w głowie dlatego razem z chłopakami poszliśmy się czegoś
napić. Niall kupił ogromną watę cukrową. Nie wiedziałam że istnieją takie duże. Hahaha xd
-Nawet się nie podzielisz! -powiedziałam związując ręce w tzw. "kokardkę". Wszyscy zaczęli się śmiać a Harry podszedł przytulając mnie od tyłu.
-Nie martw się kupie ci lepszą.
Po chwili przyszedł do nas z dwa razy większą, różową watą na co Niall otworzył buzię.
-Jej. Patrz Niall. Też się z tobą nie podzielę -wystawiłam mu język uśmiechając się słodko.
Harry podał mi patyczek i zaczęliśmy jeść.
Poszliśmy jeszcze na inne karuzele i niestety musieliśmy już wracać do domu. Chłopcy mieli za godzinę próbę. Podjechaliśmy pod dom wysiadłam
z auta i ruszyłam w stronę drzwi żegnając się z chłopakami. Weszłam do domu i zastanawiałam się co mogę porobić przez ten czas. Postanowiłam
zrobić sobie płatki z mlekiem i pooglądać telewizję. Zasiadłam przed ekranem szukając czegoś ciekawego. Akurat leciał mój ulubiony film. "Trzy metry nad niebem".
Zawsze z Alice oglądałyśmy to gdy u niej nocowałam. Był to jeden z naszych ulubionych fimów. Odłożyłam pilot zabierając się za moje czekoladowe
płatki. Gdy film się skończył postanowiłam iść wziąć prysznic i położyć się już spać ponieważ było dosyć późno. Weszłam po schodach wchodząc do mojego
pokoju. Zabrałam ze sobą moją ulubioną piżamę i ruszyłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic. Na moje ciało
nałożyłam brzoskwiniowego żelu. Umyłam włosy, spłukałam całe moje ciało i wyszłam z pod prysznica owijając się ciepłym ręcznikiem.
Włożyłam na siebie moją piżamę i zajęłam się moimi koszmarnymi włosami. Gdy skończyłam rozczesywać włosy zaczęłam je suszyć. Związałam
je w luźnego koka i umyłam jeszcze zęby. Zmyłam makijaż i wyszłam z łazienki. Weszłam pod kołdrę i szczelnie się nią zawinęłam. Zgasiłam małą
lampkę która znajdowała się na małej toaletce przy łóżku i udałam się do krainy Morfeusza.
*Sen*
Siedziałam sama. Mocny, zimny wiatr uderzał w moją twarz. Wpatrywałam się w pełnię księżyca. Nie chciałam aby wrócił. Najchętniej uciekłabym
jak najdalej od niego i tego miejsca. Ale nie mogłam. Usłyszałam mocne walenie w drzwi. Zeszłam po schodach udając się w stronę drzwi. Otworzyłam je
i zobaczyłam kompletnie pijanego ojca. Wszedł i jedną ręką zatrzasnął drzwi. Podszedł do mnie i popchnął na ścianę. Bolała mnie każda część ciała.
Zamachnął się uderzając mnie w policzek. Moja głowa mocno walnęła o ścianę. Już nic nie czułam. Słyszałam tylko głośne zatrzaskiwanie drzwi i tłuczenie
szkła. Nie wiem ile tam leżałam. Może godzinę, dwie, trzy. Wstałam chwiejnym krokiem. Ból przeszywał moje ciało. Byłam bezsilna. Z moich oczu ciekły
słone łzy bólu, strachu i bezsilności. Część mnie chciała uciekać ale część wręcz przeciwnie. Usłyszałam głośne tupanie które z każdą chwilą wydawało
się głośniejsze. Obróciłam się w tył i zobaczyłam mojego ojca idącego z wielką prędkością w moją stronę.
*
-Nie! Zostaw mnie, proszę -załkałam podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Katie, już wszystko dobrze. Jestem tu. To tylko zły koszmar. -Ujrzałam Harry'ego mocno wtulonego we mnie.
Zły koszmar. To tylko zły koszmar. Zaczęłam płakać. Miałam wszystkiego dość. Byłam bezsilna
-Cii, Nie płacz. Już wszystko dobrze.
Wtuliłam się w niego jak najmocniej umiałam.
To musi się skończyć.
_________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Więc mamy rozdział 3 ^.^ Trochę się podziało. Przepraszam że taki krótki jednak dzisiaj nie dałam rady już więcej napisać.
Następny rozdział dodam jutro :) Kocham xx







Rozdział 2

Obudziły mnie jasne promienie słoneczne przedostające się przez białą zasłonę. Otworzyłam oczy, lekko się rozciągając. Rozejrzałam się po pokoju
i dostrzegłam słodko śpiącego Harry'ego na brązowej kanapie. Wstałam powoli z łóżka udając się do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i ściągnęłam
 z siebie wszystkie ubrania. Związałam swoje włosy w niechlujnego koka i weszłam pod prysznic. Nałożyłam na swoje ciało tym razem brzoskwiniowego żelu.
Zaczęłam nucić sobie piosenkę Ed'a Sheeran'a "I see fire". Uwielbiałam jego piosenki. Śpiewał je z wielką pasją. A ta była moją ulubioną. Gdy skończyłam
wcierać żel spłukałam całe swoje ciało letnią wodą i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam swoje ciało puszystym, białym ręcznikiem i ubrałam z powrotem
ubrania Harry'ego. Wyszłam z łazienki kierując się w stronę łóżka na którym siedział już ubrany Hazza.
-Hej śliczna. Jak się spało? -zapytał mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Hej, dobrze. A tobie?
-Też dobrze.
Usiadłam obok niego na łóżku i przyglądałam mu się z zaciekawieniem. Dopiero teraz mogłam dokładnie obejrzeć jego twarz. Miał kasztanowe loki i
piękne zielone tęczówki.  Spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem.
-Co mi się tak przyglądasz?
-Eee, a tak sobie -spuściłam głowę czując jak moje policzki przybierają czerwoną barwę.
Uniosłam lekko głowę a on spojrzał mi w oczy. Chwycił lekko moje nadgarstki w swoje duże dłonie.
-Słuchaj ja wiem że to może być dla ciebie trudne, ale musisz mi powiedzieć co się wtedy stało. -powiedział na jednym wdechu.
Poczułam łzy w oczach. Nie powinnam mu tego mówić nawet jeżeli czułam taką potrzebę. Ale i tak nie ukryję tego przed nim.
-Kto cię pobił? -zapytał jeżdżąc swoimi opuszkami wzdłuż mojego nadgarstka.
-Nikt. -odpowiedziałam a on podniósł mój podbródek do góry tak bym spojrzała mu w oczy.
-Przede mną tego nie ukryjesz, Katie. -zabrał swoją rękę z mojego podbródka przenosząc ją na mój nadgarstek. -Więc kto?
-Ojciec -wydukałam ledwo słyszalnie.
Puścił delikatnie moje dłonie wstając z łóżka. Zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
-A mama? -zapytał zatrzymując się i spoglądając na mnie.
-Nie żyje.
Widząc moje łzy na policzku z powrotem usiadł na łóżku i lekko mnie przytulił.
-Poradzimy sobie. -powiedział gładząc mnie po włosach. -Zamieszkasz u nas.
Odsunęłam się delikatnie od niego, spoglądając mu w oczy.
-To nic nie da. Znajdzie mnie.
-Nie. Tutaj nic ci się nie stanie. -uśmiechnął się do mnie wycierając spływające łzy z mojego policzka.
-Harry...
-Cii -przerwał przyciągając mnie do swojego torsu.
-Dziękuję ci za propozycję. Ale znamy się dopiero jeden dzień. Ja nie mogę.
Czułabym się źle gdybym u niego zamieszkała. Byłabym zbyt wielkim ciężarem dla niego.
-Wiesz może pomyślisz że to głupie -przerwał spoglądając w moje oczy -ale czuję się za ciebie odpowiedzialny i nie chcę by cokolwiek ci się stało.
-Wiem i dziękuję. To wiele dla mnie znaczy ale nie chcę zatruwać ci życia.
Uśmiechnęłam się do niego chcąc mu przekazać że dam sobie radę.
-I nie będziesz. To co? Jedziemy po twoje rzeczy?
Co? Jak? Że już? Nie wiem jak to będzie wyglądało. Co innego jeżeli mieszkałby sam. Nie to że ich nie lubię, ale to nie tylko dom Harry'ego. Nie zapytał ich
nawet o zdanie.
-A co z chłopakami? -zapytałam wycierając resztki łez ze swoich policzków.
-Nic. Jestem pewien że się zgodzą. My wszyscy chcemy ci pomóc.
Po tych słowach zrobiło mi się cieplej w sercu. Nigdy nie pomyślałabym że spotkam kogoś takiego jak on. Jest takim moim osobistym "Aniołem"
Dobrze mieć kogoś takiego.
-Dziękuję ci bardzo -wstałam przytulając go jak najmocniej umiałam.
-Nie ma za co -odsunął się ode mnie chwytając mnie za rękę i prowadząc do salonu.
Gdy znaleźliśmy się w salonie gdzie siedziała cała grupka chłopaków, Harry pociągnął mnie przed kanapę i wyłączył telewizor.
Puścił moją rękę posyłając mi lekki uśmiech.
-Więc.. Katie u nas zamieszka -powiedział Harry spoglądając po kolei na każdego z domowników.
Ich mina była nieco zdziwiona ale po chwili każdy po kolei wstał i podszedł do mnie zamykając w mocnym uścisku. Byłam im wdzięczna za to co dla mnie
robią.
-Dziękuję -powiedziałam kierując słowa do chłopaków.
-Nie ma za co kochana -Liam posłał mi przyjazny uśmiech.
-Jadę z Katie do jej domu. Potrzebuje trochę rzeczy. -powiedział Harry łapiąc mnie za rękę i kierując do drzwi wyjściowych.
Na dworze było dość ciepło więc założyłam tylko moje trampki i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu i zapięliśmy pasy. Droga do mojego
domu zajęła nam jakieś 10 minut. Po drodze Harry opowiadał mi jak powstał ich zespół. Swoją drogą bardzo ciekawa historia. Dobrze że spotkało ich
takie szczęście w życiu. Nie każdemu się to udaje. Nim się obejrzałam, staliśmy już pod moim domem. Modliłam się w duchu aby ojca nie było.
Otworzyłam drzwi i razem z Harrym weszliśmy do domu. Nie ściągając butów udałam się na górę. Weszłam do mojego pokoju i wyjęłam z szafy niebieską
walizkę. Wyciągnęłam wszystkie ubrania z szafy jakie miałam i pośpiesznie wrzuciłam je do mojej torby. Pozbierałam resztę potrzebnych rzeczy i zapięłam
walizkę. Harry stał w wejściu do mojego pokoju, opierając się o drzwi. Gdy już byłam gotowa Harry pośpiesznie wziął moją walizkę schodząc na dół.
W salonie panował istny chaos. Wszystko było porozrzucane. Na stoliku leżało parę butelek po alkoholu. Zresztą, co mnie to dziwi? Wyszliśmy pośpiesznie
z domu zamykając za sobą drzwi. Harry włożył moją walizkę do bagażnika. Obróciłam się w tył i zobaczyłam mojego tatę ledwo idącego w moją stronę.
Przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Był coraz bliżej. Stałam tam zamurowana.
-Katie, ty dziwko -powiedział próbując mnie uderzyć. Coś mu to nie wyszło.
-Nie zbliżaj się do niej! -krzyknął Harry patrząc w stronę mojego ojca i pośpiesznie chwycił mnie za rękę ciągnąc w stronę samochodu.
Wsiedliśmy do niego i Harry natychmiast odpalił silnik. Byłam dalej w szoku. Spojrzałam przez szybę na mojego ojca. Był zdenerwowany.
Zresztą kiedy on nie był... Ruszyliśmy w stronę już naszego domu. Widziałam jak próbuje za nami biec.
-Nic ci nie jest? -zapytał Harry dokładnie mnie ilustrując.
-Nie. Dziękuję -spojrzałam na niego wdzięcznym wzrokiem.
-Nie masz za co.
Po niedługim czasie byliśmy w domu. Harry wniósł moje walizki na górę i pokazał mi mój nowy pokój. Był prześliczny. Jego ściany były pokryte
biało-różową farbą. Na środku stało wielkie łóżko, obok duża szafa i toaletka. Na przeciwnej ścianie wisiało lustro z kilkoma obrazami. No i najważniejsze, miałam
własną łazienkę! Już lubię to miejsce.
-Pięknie tu. -podbiegłam do Harry'ego przytulając go w celu podziękowania.
-Pamiętaj że jesteś wyjątkową osobą i nigdy nie pozwolę na to by ktoś cię skrzywdził. Nie zasługujesz na to.
Anioł. To jedyne dobre określenie jakim można go nazwać.
-Dziękuję. Dziękuję ci za wszystko co dla mnie robisz.
-Nie ma za co, księżniczko -odsunął się, delikatnie całując mnie w czoło.
-Wypakuj się i zejdź do nas na dół.
-Oke -odwróciłam się do walizki otwierając ją.
Harry wyszedł z pokoju a ja zaczęłam układać moje ubrania. Włożyłam je do szafy i zajęłam się pamiątkami. Postawiłam na toaletce moje zdjęcie z
rodziną. To był niesamowity czas. Nie mieliśmy żadnych problemów. Cieszyliśmy się życiem. I to było piękne. Włożyłam do stolika moje słuchawki i
poukładałam moje ulubione książki. Wyjęłam ostatnią rzecz z walizki która okazała się być kosmetyczką. Weszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem.
Zrobiłam lekki makijaż składający się z tuszu do rzęs i czarnego eyelinera. Poprawiłam jeszcze mojego koka i wyszłam z łazienki zamykając za sobą drzwi.
Podeszłam do szafy aby się przebrać. Ubrałam się i wyszłam z pokoju trzymając ubrania Harry'ego. Miał pokój naprzeciwko mnie więc weszłam i położyłam
jego ubrania na łóżku. Wyszłam zamykając za sobą drzwi i udałam się na dół. Przy wyjściu stali już ubrani chłopcy.
-Idziemy gdzieś?
Niall podbiegł do mnie zamykając w mocnym uścisku.
-Zabieramy cię do wesołego miasteczka! -oderwał się ode mnie skacząc z radości.
Uśmiechnęłam się do niego i ubrałam buty. Na dworze było gorąco więc nie musiałam zakładać żadnej kurtki. Wyszliśmy z domu wsiadając do czarnego
Range Rover'a.
____________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
Hej :) Więc rozdział 3 powinien pojawić się jeszcze dzisiaj. Jutro dodam kolejny ponieważ wyjeżdżam na dwa dni i nie będę miała możliwości dodania kolejnego ;c Ale od razu jak przyjadę to postaram się go szybko napisać ;)) A powracając do tego rozdziału, jak wrażenia? Mam nadzieję że Wam się spodobał.
Każdy kto odwiedził tego bloga proszę o zagłosowanie w nowej ankiecie.
Kocham xx

sobota, 12 kwietnia 2014

Zwiastun♥

Więc do mojego opowiadania został wykonany zwiastun :) Mam nadzieję że Wam się spodoba i przybliży was do życia bohaterki. Zapraszam do obejrzenia:



Zwiastun wykonany przez: http://trailer-makers.blogspot.com/

Chciałam podziękować Emily za wykonanie tak wspaniałego zwiastuna. Dziękuję xx

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 1

Była noc. Zimne krople deszczu spływały po mojej twarzy. Siedziałam na ławce w środku niewielkiego parku. Mój policzek piekł niemiłosiernie. Przyłożyłam
do niego zimną rękę w celu ukojenia bólu. To kolejny raz kiedy mój własny ojciec podniósł na mnie rękę. Od czasu śmierci mamy zmienił się nie
do poznania. Zaczął pić, nic go nie interesowało. Z dnia na dzień stawał się bardziej brutalny. Myślałam że po śmierci mamy jakoś damy razem radę, razem.
Jak widać on wybrał inną drogę. Zostałam sama. Czasami rozmyślałam nad ucieszką od niego. Nie chciałam znościć tego bólu jaki zadawał mi codziennie wracając
do domu. Ale nie mogłam, bałam się że mnie znajdzie. I tak nie miałam dokąd uciec.  Deszcz z minuty na minutę przestawał padać. Rozglądałam się po
niewielkim parku. Byłam tu sama. No bo niby kto siedział w parku w nocy? Obróciłam swoją głowę w prawą stronę i zobaczyłam zbliżającą się w moją stronę
postać. A jednak się myliłam. Natychmiast zaczęłam panikować. Chciałam uciekać jednak moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Siedziałam tam zamurowana. Postać coraz szybciej
szła w moim kierunku. Po chwili zatrzymała się przy ławce na której siedziałam i podniosła głowę na moją postać. Przez moje ciało przebiegał nieprzyjemny
dreszcz. Bałam się, bardzo się bałam. Postać zbliżyła się do mnie i mogłam stwierdzić że był to chłopak. Latarnia rozświetlała jego ciemne loki. Na oko był w moim
wieku. Ukucnął przy mnie delikatnie trzymając się ławki. Siedziałam z podkurczonymi nogami patrząc na niego.
-Wszystko wporządku? -zapytał patrząc na mnie, z troską? Patrzyłam na niego nie odpowiadając na jego pytanie.
-Nie bój się mnie. Nic ci nie zrobię -uśmiechnął się ukazując lekkie dołeczki.
-Jaką mam mieć pewność? -zapytałam cicho z lekką chrypką w głosie.
-Masz rację, nie możesz mieć żadnej pewności ale po prostu mi zaufaj. -powiedział czekając na odpowiedź.
Kiwnęłam lekko głową zgadzając się. Nie wiem czy dobrze robię ale już mi wszystko jedno co się stanie.
Uśmiechnął się na moją odpowiedź i podał mi rękę. Chwyciłam i chwiejnym krokiem wstałam z mokrej od deszczu ławki. Poczułam silny ból w mojej lewej
nodze na co się skrzywiłam. Mój towarzysz od razu to zauważył, posyłając mi pytające spojrzenie.
-Moja noga. Chyba nie jest z nią za dobrze. -powiedziałam patrząc na moją zranioną nogę na co on wziął mnie na ręcę na tak zwaną 'pannę młodą'. Zaczęłam
się głośno śmiać.
-Puść mnie! Jestem za ciężka ! -zaczęłam się wyrywać na co on tylko zacieśnił uścisk.
-Nie jesteś -posłał mi ciepły uśmiech kierując się w stronę parkingu. Po dłuższej chwili postanowiłam zrezygnować bo wiedziałam że i tak z nim nie wygram.
Gdy dotarliśmy do jego czarnego Range Rover'a otworzył drzwi i delikatnie włożył mnie na przednie siedzenie a sam obszedł samochód zajmując miejsce za kierownicą.
Odpalił silnik i ruszyliśmy w nieznaną mi stronę. W drodze do jego domu dowiedziałam
się że ma na imię Harry i mieszka z czterema przyjaciółmi. Trochę obawiałam się ich reakcji gdy zobaczą mnie w takim stanie.
***
Samochód zaparkował pod ogromnym domem. Harry obszedł samochód otwierając mi tym samym drzwi. Wziął mnie znowu na ręce i jedną ręką otworzył
drzwi które znajdowały się nie daleko wcześniej zaparkowanego samochodu. W progu domu powitało nas czterech zdezorientowanych chłopaków.
W sumie to nie dziwię się im. Nie codziennie widzi się mokrą i całą posiniaczoną dziewczynę w rękach niezwykłego chłopaka.
-Ymm, myślę że możesz mnie już postawić -powiedziałam lekko uśmiechając się do chłopaka na co on skinął głową. Opuścił mnie z powrotem na podłogę i
przedstawił mnie chłopakom.
-Więc poznaj Nialla, Louisa, Liama i Zayna. -powiedział na co wszyscy odpowiedzieli krótkim 'cześć'
-Hej, jestem Katie. -powiedziałam cicho spoglądając na Harryego.
-Taa, Katie musi odpocząć więc wezmę ją na górę -powiedział Harry spoglądając na Liama? Tak chyba Liama. Harry delikatnie mnie podniósł prowadząc
na górę.
-Harry nie zapomnij że jutro wieczorem mamy próbę! -krzyknął Liam gdy zbliżaliśmy się do drzwi. Popatrzyłam na Harryego zdezorientowana. Próbę?
Trochę mnie to zaciekawiło ale postanowiłam o nic nie pytać.
-Dam ci coś do przebrania i zaraz zajmiemy się twoim kolanem. -powiedział wygrzebując z szafy jak się nie mylę ubrania w które miałam się przebrać.
Rozejrzałam się po pokoju. Był dość duży. Jego ściany pokrywała biało-brązowa farba. Na środku stało wielkie łóżko a obok niego mały stolik i większa szafa.
-Ładny -pomyślałam i spojrzałam na idącego w moją stronę Harrego.
-Masz. -powiedział wręczając mi trochę za dużą na mnie, czarną bluzkę i krótkie niebieskie spodenki. -Powinno pasować -dodał uśmiechając się przyjaźnie.
Podziękowałam i ruszyłam w stronę wcześniej wskazanej przez chłopaka łazienki.
-Dasz sobie radę? -zapytał spoglądając na mnie niepewnie, na co zachichotałam.
-Poradzę sobię -odpowiedziałam zamykając za sobą drzwi.
Ściągnełam z siebie wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę i nałożyłam na swoje ciało miętowy żel który stał na półce przede mną.
Ciepła krople wody spływały po moich włosach, biegnąc wzdłuż ciała. Tego było mi trzeba. -pomyślałam. Gdy już byłam w pełni czysta wyszłam z pod przysznica zakładając na głowę biały, puszysty ręcznik.
Wcześniej się wycierając nałożyłam na siebie przygotowane ubrania. Rozczesałam włosy szczotką która znajdowała się przede mną i lekko je poduszyłam.
Spojrzałam w dół na moją nogę która zaczła mnie mocniej boleć i zobaczyłam dość dużą kałużę krwi. Chwyciłam się za bolące miejsce i próbowałam
zatamować kwawienie niestety to nic nie dało.
-Harry! Możesz tu przyjść?!
-Pewnie. - usłuszałam ciche tupanie o podłogę a po chwili ujrzałam wychylającą się głowę Harry'ego przez drzwi.
-Co się sta...o kurwa -powiedział zauważając kałużę krwi. Szybko podbiegnął wyciągając z szafki apteczkę.
Usiadłam na dywanie podpierając się jedną ręką. Wyjął z apteczki dwa bandaże i wodę utlenioną klękając przy mnie.
-Trochę zaboli.
Taa Harry, dzięki za informację. Nie musiałeś tego mówić. Pomyślałam i poczułam ostre szczypanie. Ból przeszywał całą moją nogę na co lekko się skrzywiłam.
Przyłożył do niej opatrunek i zawinął ją bandażem. Gdy już skończył pomógł mi wstać i sprzątnął kałużę krwi. Schował apteczkę i odwrócił się w moją stronę.
-Chodź do pokoju.
Wolnym krokiem ruszyłam za nim siadając na łóżku. Po chwili dosiadł się do mnie przyglądając się mojej twarzy.
-Chcesz o tym porozmawiać? -zapytał z lekkim wachaniem w głosie.
-Nie. -spuściłam głowę w dół czując łzy spływające po moich policzkach. Natychmiast mnie przytulił.
- Cii, będzie dobrze. Wszystko się ułoży. -pocieszał mnie. Ale i tak w to nie wieżyłam. Straciłam wiarę po tym jak moje najbliższe osoby zaczęły odchodzić.
Już nikomu nie ufam. Kiedyś miałam kochającą siostrę. Co prawda była mała... miała zaledwie 9 lat. Zawsze w sobotę urządzałyśmy w ogrodzie piknik.
Mama i tata przyglądali nam się z wielkim uśmiechem na twarzy. Darzyli nas wielką miłością. Ale ona odeszła. Wszyscy których kocham odchodzą.
Siostra. Mama. Miałam najlepszą przyjaciółkę Alice. To jej jedynej po śmierci mamy ufałam. Codziennie zwierzałam jej się z moich problemów.
Ufałam jej jak nikomu innemu. Ale miesiąc temu wyjechała. Teraz jest we Francji. Dzwoni do mnie w wolnych chwilach ale to już nie to samo.
Uniosłam delikatnie głowę spoglądając na Harry'ego.
-Ty mnie nie zostawisz, prawda? -zapytałam kompletnie nie zastanawiając się nad tym co mówię.
-Nigdy.
Uśmiechnął się lekko gładząc mnie po włosach.
________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jak wrażenia? Nie miałam dzisiaj weny ale postanowiłam go napisać :) Mam nadzieję że rozdział Was zaciekawił. Pozdrawiam xx  

czwartek, 10 kwietnia 2014

Prolog

Jej życie nie było kolorowe.
Ma za sobą trudną przeszłość.
Ciągły ból i strach.
Nie dawała już sobie rady.
Do momentu, gdy pojawił się ON.
Jej życie zaczęło nabierać sensu.
Przyleciał jak Anioł z nieba, by ją chronić.
To ON jej pomógł.
Dzięki niemu uwierzyła.
Gdy wszystko nabrało sensu.
W jednym momencie -po raz kolejny. -wszystko traci.
Historia opowiada o niezwykłej dziewczynie która mimo jej
problemów nie poddała się. A pomógł jej w tym niezwykły chłopak.
Anioł Światłości.


_________________
Mam nadzieję że zaciekawił was prolog :) Już niedługo pojawi się 1 rozdział ^^
Kocham xx